Cóż ja mogę w tym wstępie napisać? Mogę Was zachęcić stwierdzeniem, że wyciąłem tu wszelkie zbędne operacje, dobrałem ilości, czasy i temperatury tak, by ten przepis był niezawodny. Byście nie musieli się martwić o efekty. Nie jest to danie, któremu poświęcisz mało czasu, nie jest to też danie, które wymaga mało pracy, ale efekt wart jest zachodu. Wracając jednak do sedna. Na temat obiektu (a raczej obiektów) dzisiejszego przepisu napisano już niemal wszystko. Nie będę się w takim wypadku rozwodził. Mogą być wypełnione miłością, nadzieniem, z lukrem, cukrem pudrem, na wytrawnie, na ostro (sprawdźcie koniecznie co my z nich przygotowaliśmy), ale zawsze są pyszne. Nie znam nikogo komu one nie smakują. Nic dziwnego, wegańskie pączki (z nadzieniem chałwowo-porzeczkowym) to radość, której możemy zaznać, nie wychodząc z domu. Wystarczy, że podążysz za tą radością… Jak to zrobić? Czytaj dalej.
Wegańskie pączki z nadzieniem chałwowo-porzeczkowym (około 15 średnich pączków)
- 600g (trzy szklanki) mąki pszennej uniwersalnej
- 100g (około pół szklanki) skrobi ziemniaczanej
- 16g drożdży instant (dwa opakowania) lub 40g drożdży świeżych
- 400ml (niecałe 2 szklanki) mleka roślinnego (najlepiej gęstego, na przykład sojowego)
- 80g (5-6 łyżek) cukru kryształu (ewentualnie trzcinowego)
- 40g (2 pełne łyżki) miękkiego rafinowanego oleju kokosowego lub masła roślinnego lub 20g lecytyny słonecznikowej – link tutaj i 20g masła
- porządna szczypta soli (3-4g)
- łyżka spirytusu, wódki lub octu (do smażonych by nie chłonęły tłuszczu)
Smażenie:
- 1-2l neutralnego oleju do smażenia (zależnie od garnka, jeżeli smażymy)
Nadzienie:
- 3 łyżki tahini
- 4 łyżki dżemu z czarnej porzeczki
- 2 łyżki syropu z agawy (lub do smaku)
Wykonanie (około 2-3h wraz z wyrastaniem ciasta)
Mleko roślinne podgrzewamy do 30-35°C (dla tych, którzy nie mają termometru: wkładacie mały palec dłoni, do garnuszka z mlekiem i czujecie, że jest ciepłe, ale możecie utrzymać palec w płynie bez wysiłku).
Do osobnego naczynia wsypujemy cztery czubate łyżki mąki (odmierzone z całości), suche drożdże (lub rozkruszamy drożdże w kostce) i zalewamy podgrzanym płynem.
Mieszamy dokładnie i odstawiamy na 10-15 minut w miejsce bez przewiewu (ja np. do wyrastania ciasta wykorzystuję piekarnik, więc i tam swoje pierwsze rozmnażanie zaliczają drożdże).
Łączymy wszystkie pozostałe składniki (mąka, skrobia, cukier, sól) w misie robota i mieszamy je.
Gdy drożdże już mocno się spienią (co oznacza, że są aktywne i chętne do rozmnażania), przelewamy mieszankę z nimi do suchych składników.
Dodajemy olej kokosowy lub masło/lecytynę i spirytus/wódkę/ocet, łączymy składniki i zaczynamy wyrabiać.
Wyrabiamy na niskiej prędkości (w moim Kenwood Prospero na 6-stopniowej skali, 2) przez 10 minut lub ręcznie, dowolną techniką pozwalającą na rozwijanie siatki glutenowej.
Ciasto powinno być troszkę poszarpane i (niestety) kleić się lekko do dłoni – można podsypywać je lekko mąką by ułatwić sobie pracę.
Po wyrobieniu w robocie, warto zagnieść jeszcze kilka minut ręcznie.
Z ciasta formujemy coś na kształt kuli, wkładamy do miski, przykrywamy mokrym ręcznikiem kuchennym lub folią spożywczą i zostawiamy do pierwszej fermentacji na około 1h. Czekamy aż ciasto podwoi swoją objętość lub więcej.
Odgazowujemy poprzez zdecydowane naciśnięcie pięścią ciasta.
Przekładamy na blat (można wspomóc się lekkim podsypaniem mąką).
Dzielimy całość na części po 70g (takie pączki według mnie są najlepsze – niezbyt duże, ale też nie za małe).
Pączki formujemy jak bułki wyciągając fragment do zewnątrz i zaciągając go do środka tak, by stworzyć napięcie na powierzchni. Tak czynimy, obracając pączka wokół własnej osi do uzyskania kształtnej kuleczki z napiętą powierzchnią. Tu również można się wspomóc mąką, bo ciasto może nam się nieco kleić.
Wegańskie pączki układamy na blasze, wyłożonej papierem do pieczenia, porządnie oprószonym mąką (ewentualnie stolnicy), w odległości 3-4cm jeden od drugiego, by nie skleiły się podczas wyrastania. Pamiętamy by nie pomylić góry pączka z dołem.
Posypujemy lekko mąką, spłaszczamy lekko (np deską do krojenia), przykrywamy suchym ręcznikiem i odkładamy do wyrośnięcia na minimum 25-30 minut.
Smażenie:
Pod koniec wyrastania, w szerokim garnku rozgrzewamy olej do 180°C.
Jeżeli korzystamy z papieru do pieczenia, to odcinamy kwadrat pod jednym z pączków i wrzucamy go bezpośrednio do oleju, zsuwając z papieru.
Ze stolnicy jest nieco trudniej: musimy lekko ująć pączka i delikatnie wrzucić go na olej. Na pewno skrobka będzie tu przydatnym narzędziem.
Smażymy 2-3 minuty na jedną stronę, utrzymując temperaturę blisko 170°C.
Pieczenie:
W trakcie wyrastania nagrzewamy piekarnik do 180°C, góra-dół.
Wkładamy blachę z pączkami do nagrzanego piekarnika i pieczemy wstępnie 8-9 minut, nie zaglądając do środka.
W tym czasie możemy roztopić łyżkę masła i dodać do niej chlust mleka.
Po wstępnym pieczeniu, wysuwamy pączki z piekarnika i smarujemy przygotowaną pomadą za pomocą pędzla.
Wkładamy z powrotem do piekarnika na ostatnie 3-4 minuty i czekamy aż się zarumienią.
Wyłączamy i otwieramy piekarnik, tak by pączki powoli się wystudziły.
Nadziewanie:
Mieszamy wszystkie składniki nadzienia.
Syropu z agawy dodajemy do smaku.
Nadziewamy jeszcze lekko ciepłe pączki dowolną techniką.
Wskazówki
- Używaniem pomady nie jest konieczne, po 12 minutach pączki tak czy inaczej powinny się zarumienić.
- Wegańskie pączki muszą się sukcesywnie, ale nie za szybko złocić. Nie mogą być ciemno brązowe, bo wtedy znaczy to, że mamy zbyt wysoką temperaturę. Gdy będzie zaś za niska, pączki nasiąkną tłuszczem.
- Przepis można dzielić i mnożyć.
- Te pączki nie są bardzo słodkie. Możemy użyć większej ilości cukru, ale wtedy musimy uważać by nie przegarować ciasta.
- Można oczywiście użyć techniki wycinania. Wtedy podsypujemy mąką ciasto, rozwałkowujemy bardzo delikatnie, nie zgniatając, do grubości tak 2-3cm i szklanką lub rantem cukierniczym o średnicy 7-10mm wycinamy pączki. Odkładamy do wyrośnięcia i dalej postępujemy zgodnie z przepisem.
- Nadziewamy szprycą, polewamy lukrem chwilę po przestudzeniu lub posypujemy cukrem pudrem jak wystygną. Ja osobiście lubię po prostu suche pączki bez dodatków, do kawy lub ciepłego mleka.
Wegańskie pączki ziemniaczane podaliśmy w foodpornowym pączkoburgerze.
Jeżeli uważasz ten przepis i moją pracę za przydatną możesz postawić mi kawę na: buycoffee.to/tomek.medrek
Dzięki za wsparcie i zachęcam do zajrzenia do innych przepisów!
[…] dwa większe pączki – około 80-90g jeden (przepis tutaj) […]
[…] 2 pączki bez nadzienia i lukru z tego przepisu […]
Nie polecam, z przepisu wychodzą chlebki/bułki a nie pączki, są ciężkie i zakalcowate. Po co dodatek skrobii ziemniaczanej do ciasta? Może lepiej też zmniejszyć ilość mąki do jakiś 500 g
Przykro to czytać 🙁 Generalnie coś musiało nie wyjść w Twoim przypadku – miałem już niejednokrotnie opinie na temat tego przepisu, sam robiłem go kilkanaście razy i ostatnie co bym powiedział to to, że pączki są zakalcowate. Pakowałem do nich nawet nadzienie w stylu kebab przed smażeniem i wychodziło pyszniutkie. Wygląda jak ciasto nie trafione w wyrastaniu (za krótki lub za długi czas) lub za niska temperatura smażenia. Skrobia ziemniaczana w wypiekach w stylu bułek/brioszek innych drożdżowych sprawia, że ciasto jest bardziej puszyste, ale jednocześnie nie wychodzi super lekkie, ma taki „bite” – w pączkach jest to dosyć pożądane. Generalnie przyjrzę się temu przepisowi przy kolejnej próbie, może będę mógł coś lepiej rozpisać lub poprawić 🙂 Dzięki!
Hej, dzięki za odpowiedź. Ciasto właśnie już po wyrobieniu mi się nie podobało, bo nie było ani trochę klejące, idealnie odchodziło od dłoni. Składniki odmierzane wagą w termomixie z marginesem błędu -/+ 5g, zaczyn wyrastany 15 minut, ciasto wyrastane 1h i 10g w piekarniku z zapaloną lampką, uformowane pączki dodatkowo ok. 30-40 min też w piekarniku. Stąd uważam, że w cieście za dużo mąki. Jeśli skrobia jest niepomijalna, to może lepiej dodać pszennej mniej i ewentualnie dodawać. Ciasto ogólnie wyrosło fajnie, ale miało bardziej konsystencję na drożdżówki 🙂
Na pewno się temu przyjrzę i tak tego nie zostawię – pączki moje zasługują by pasowały każdemu ✌️ Dzięki wielkie jeszcze raz i będę działał z ewentualnymi poprawkami 🙋🏻♂️
Możliwe, że to kwestia wilgotności mąki
Zgadza się, może to być też różnica w rodzaju/mocy mąki
Właśnie zrobiłam, smażą się ostatnie sztuki. U mnie ciasto było super lepiące się, trochę podsypałam w czasie wyrabiania. Wyszły idealne! 💚💚
Dzięki wielkie za feedback, bardzo się cieszę, że przepis się u Ciebie sprawdził i pączki wyszły godne Tłustego Czwartku 😄💚 W takim razie życzę smacznego 😀