Jesienne przepisy rządzą się swoimi prawami – dania otulające, gęste i pikantne królują w mojej kuchni – czy to sos z dyni i masła orzechowego, czy idealny, wegański gulasz – mają mnie rozgrzać i poczęstować dawką kalorii, która sprawi, że chłód i słota nie będą mi straszne. Na pewno wiele takich potraw ma w swoim portfolio kuchnia syczuańska – Dan Dan Spaghetti to jedno z moich ulubionych dań, które nawiązuje kulinarnie do tamtych rejonów. Zdecydowanie mniej klasyczne niż nasza dzisiejsza gwiazda – wegańskie mapo tofu – syczuański komfort food – ostry, aromatyczny, kompleksowy i naładowany białkiem! Do tego bardzo łatwy! Mimo tego, że w ogóle nie przypomina naszych rodzimych dań to robi się go jakoś tak intuicyjnie… Może to jakieś magiczne połączenie umysłów polskiej i chińskiej babci, dzięki któremu mapo tofu jest również dla nas tak przystępne? Kto wie?
Ja wiem za to na pewno, że to danie jest warto Waszej uwagi, ruszajmy więc do dzieła!
Wegańskie Mapo Tofu (4 porcje obiadowe do ryżu):
Sos:
- 2-3 łyżki pasty tobandjan ze sfermentowanej fasoli
- 2 łyżki sosu sojowego
- 1 łyżka octu (najlepiej czarnego)
- 1-2 łyżeczki cukru lub trochę slodzika
- 1/2 łyżeczki przyprawy 5 smaków
- 1 łyżka oleju (może być chili)
Warzywa i dodatki:
- 1-2 garści świeżych grzybów shiitake (lub innych grzybów o w miarę neutralnym smaku, np: boczniaków)
- spory pęczek zielonej cebulki
- 3-4 cm imbiru
- 4-5 ząbków czosnku
- 50g granulatu sojowego (pół paczki)
- łyżka pieprzu syczuańskiego (lub więcej jeżeli lubicie naprawdę pikantne dania)
- 3-4 łyżki zwykłego oleju lub 1-2 łyżki zwykłego oleju i 1-2 łyżki oleju chili (np: Lao Gan Ma)
- 300-500g miękkiego naturalnego tofu (bardziej miękkie niż to z dyskontów, może być nawet silken)
- 500ml bulionu warzywnego (może być z kostki/słoiczka)
- 1-2 łyżki skrobi ziemniaczanej lub kukurydzianej
- 4-6 łyżek wody
Wykonanie (około 30-40 minut):
Granulat zalewamy wodą i odstawiamy na 10 minut do nawodnienia.
Gdy się nawodni i lekko przestygnie, odcedzamy go na sitku.
Pieprz syczuański tostujemy a następnie ścieramy w moździerzu na drobny pył.
Możemy przesiać go przez sitko by uniknąć twardszych łusek w sosie.
Wszystkie składniki sosu mieszamy dokładnie w osobnym naczyniu.
Grzyby oczyszczamy i kroimy w drobną kostkę.
Zieloną cebulkę kroimy w poprzek – dzielimy zieloną i białą część.
Imbir obieramy – ścieramy na tarce lub drobno kroimy.
Czosnek obieramy – ścieramy na tarce, płaską stroną noża, kroimy drobno lub przeciskamy przez praskę.
Tofu kroimy w średnią kostkę, uważając by się nie rozpadło.
Na szerokiej głębokiej patelni lub w niskim garnku na śrdni rozgrzewamy olej/oleje.
Smażymy na nań grzyby. Mieszamy czasem, po około 5-10 minutach grzyby stracą na objętości i zaczną łapać kolor.
Wrzucamy wtedy na patelnię białą część cebulki i smażymy 2-3 minuty, mieszając.
Dodajemy starty imbir i czosnek – smażymy jeszcze dosłownie minutę aż zaczną mocno pachnieć.
Posypujemy wszystko zmielonym pieprzem syczuańskim (zostawiamy ciut do podania) i dodajemy przygotowany sos.
Mieszamy, chwilę przesmażamy i dodajemy granulat sojowy.
Mieszamy aż granulat oblepi się w sosie.
Dolewamy gorący bulion i gotujemy bez przykrycia, nadal na średnim ogniu około 5 minut.
Dorzucamy tofu i znów gotujemy około 5 minut – mieszamy delikatnie, najlepiej przesuwając od krawędzi do środki by nie uszkodzić kostek tofu.
Mieszamy skrobię z wodą (np: potrząsamy w małym słoiczku) i wlewamy do gotującego się dania.
Znów mieszamy i czekamy dosłownie minutę aż zgęstnieje.
Zasypujemy szczypiorkiem (troszkę zostawiamy do dekoracji) i (tak, zgadliście) znów mieszamy.
Wegańskie mapo tofu możemy jeszcze chwilę gotować, ale tak naprawdę już jest gotowe do jedzenia.
Podajemy z ryżem, posypane szczypiorkiem i szczyptą pieprzu syczuańskiego.
Smacznego!