Od zawsze chciałem je zrobić. Nie dlatego, że to niezbędne w życiu wegan, ale dlatego, że to duże wyzwanie i zabawa. Zabawa smakiem, teksturami, składnikami. Myślę, że tym razem udało się uzyskać naprawdę satysfakcjonujące efekty bez skomplikowanych składników i operacji. Wegańskie jajko sadzone jest na wyciągnięcie ręki i Ty też możesz po nie sięgnąć.
Wegańskie jajko sadzone (4-8 jajek – zależnie od wielkości):
Białko:
- 200ml aquafaby (wody z moczenia/słoika lub puszki po cieciorce) lub odcedzonego glutka z siemienia (aquafaba sprawdza się lepiej)
- 100g mąki ryżowej
- 1/2 łyżeczki soli
Żółtko:
- 1 większy żółty pomidor (około 200-300g)
- 30-40g lecytyny słonecznikowej – link tutaj
- 1 łyżka płatków drożdżowych nieaktywnych – link tutaj
- 1 łyżeczka soli
- 1 łyżeczka czosnku w proszku
- 1/2 łyżeczki cukru
- 1 łyżka skrobi ziemniaczanej (opcjonalnie)
Do smażenia:
- sporo oleju o neutralnym smaku i zapachu
- kilka dużych szczypt soli Kala Namak – link tutaj
- świeżo mielony pieprz
Wykonanie:
Białko:
Mieszamy aquafabę, mąkę i sól (najlepiej w naczyniu z dzióbkiem).
Nie mieszamy intensywnie, bo aquafaba się spieni.
Najlepiej zrobić to nieco wcześniej i odstawić by bąbelki wydostały się na powierzchnię, ale nie za wcześnie, bo mąka opadnie na dno.
Około 0,5-1h przed będzie w porządku, ale nic nie szkodzi by smażyć od razu. Po prostu białko będzie miało trochę dziurek.
Żółtko:
Pomidora nacinamy na krzyż od góry i od dołu.
Wrzucamy do wrzątku by go sparzyć.
Wyciągamy go po 1-2 minutach i odkładamy by się wystudził.
Obieramy ze skórki, wycinamy szypułkę i wrzucamy do blendera.
Blendujemy do uzyskania pulpy.
Przepuszczamy pulpę przez sitko by pozbyć się nasion i niechcianych kawałków.
Pulpę przekładamy z powrotem do blendera, wrzucamy wszystkie pozostałe składniki i blendujemy na wysokich obrotach do uzyskania gładkiej masy.
Nasze żółtko przekładamy do osobnego naczynia (najlepiej takiego z dzióbkiem).
Smażenie:
Wylewamy olej na patelnię tak by przykrył dno.
Rozgrzewamy go bardzo mocno.
Wylewamy warstwę naszego białka o grubości trochę więcej niż naleśnika i średnicy dobranej do naszego dania (u mnie to było około 7-8cm).
Od razu na białko wylewamy żółtko i przykrywamy patelnię.
Czekamy około 2-3 minut aż białko zacznie się brązowić na zewnątrz a żółtko lekko zetnie.
Jeżeli działamy sprawnie możemy wylać na patelnie od razu 2-3 jajka i smażyć razem.
Po zdjęciu z patelni (najlepiej szpatułą lub płaską łyżką) posypujemy świeżo mielonym pieprzem i solą Kala Namak.
Zjadamy świeże, z dowolnymi dodatkami. My podaliśmy je ostatnio na szakszuce:
Wskazówki:
- Lecytyna to główny składnik żółtej części kurzego jajka, więc słonecznikowa sprawdza się idealnie by imitować odczucie w ustach przy jedzeniu żółtka – nadaje również przyjemnej tłustości i lekko oblepia usta.
- Ilość lecytyny dobieramy tak by żółtko się zagęściło. Po smażeniu będzie mniej więcej miało taką konsystencję jak po blendowaniu, tylko nieco bardziej suchą.
- Skrobię dodajemy jeżeli pomidor miał dużo wody a mało miąższu lub gdy wolimy bardziej ścięte żółtko – ułatwia ona zagęszczenie całości, również na etapie smażenia.
- Sól Kala Namak nadaje jajecznego posmaku i zapachu (pewnie znacie ją z tofucznicy – przepis tutaj), ale uwaga! Smak ten wygotowuje się w trakcie smażenia, więc dodajemy ją dopiero na wierzch jajka.
Jeżeli uważasz ten przepis i moją pracę za przydatną możesz postawić mi kawę na: buycoffee.to/tomek.medrek
Dzięki za wsparcie i zachęcam do zajrzenia do innych przepisów!
[…] 2-4 jajka sadzone z tego przepisu […]
[…] przepis, w którym kombinuję z lecytyną słonecznikową. Wykorzystywałem ją już w mojej imitacji jajek sadzonych, lemon curd, carbonarze, sosie holenderskim czy sałatce Cezar a teraz przyszedł czas na […]