Gdzieś tam ten temat kaczki hoisin przewijał się przez moje rozważania odnośnie tego jakie przepisy Wam przedstawić. Smaczną kaczkę, głównie na bazie yuby można zjeść w Cool Cat w Warszawie, jest też dostępnych kilka zamienników, sporo zaś mamy przepisów na szarpane, roślinne kaczki podawane klasycznie na chińskich placuszkach, ale moja domowa nie ma się czego tutaj wstydzić. Powiem więcej, to moje ulubione wcielenie roślinnej kaczki. Gdy myślałem o tym przepisie to chciałem by był jak najprostszy i wydaje mi się, że się to udało, bo można go wykonać z literalnie pięciu składników (w tym woda i olej). Jestem pewien, że wegańska kaczka w sosie hoisin to danie, które będziecie powtarzać. Do dzieła!
Wegańska kaczka w sosie hoisin (6 kotletów):
- 400g sosu hoisin (ja polecam Lee Kum Kee – jest dostępny na Allegro w dobrej cenie)
- 6 kotletów sojowych typu big steak (do kupienia na Allegro)
- 300-400ml wody + nieco by zwilżyć papier ryżowy
- 6 arkuszy papieru ryżowego
- olej o neutralnym smaku/zapachu (może być słonecznikowy, rzepakowy itp)
Do podania:
- ryż
- szczypta przyprawy 5 smaków
- sezam
- szczypiorek
- kimchi lub prosta, azjatycka sałatka z ogórków (ja przygotowuję ją z przepisu HappyVeganShrimp – link tutaj)
Wykonanie:
Kotlety sojowe umieszczamy w jak najszerszym garnku/rondlu/patelni (idealnie jeżeli zmieszczą nam się na dwóch warstwach).
Zalewamy je sosem i wodą, tak by tylko je lekko zakryć. Mieszamy by równomiernie rozprowadzić sos w wodzie.
Zagotowujemy i dusimy na wolnym ogniu aż sos znów się zagęści a kotlety wchłoną cały smak.
Gdy sos już się wygotuje, na małej patelni (lub w garnku) rozgrzewamy bardzo mocno tyle oleju by kotlety można było smażyć na głębokim.
Na desce rozkładamy papier ryżowy i smarujemy go wodą by się nawodnił i uelastycznił.
Kotlety wyciągamy po kolei z garnka i układamy na środku papieru, zawijamy papier z każdej strony do środka kotleta tak by zakryć większość jego powierzchni. Końcówki sklejamy ze sobą. Nic się nie stanie jeżeli zostaną lekko wolne miejsca.
Kotlety umieszczamy po kolei w gorącym tłuszczu i smażymy dosłownie 1-2 minuty na stronę by papier stał się lekko chrupki i ciągnący.
Odkładamy najlepiej na kartkę cukierniczą lub deskę (na ręczniku papierowym się przykleją).
Kroimy w poprzek w wąskie paski, podajemy na ryżu, posypane przyprawą 5 smaków, sezamem, szczypiorkiem, polane resztką sosu z garnka (można go rozrzedzić lekko wodą). Obok podajemy sałatkę z ogórków lub kimchi.
Smacznego!
Wskazówki:
- Zdaję sobie sprawę, że używanie 1-2l oleju tylko by usmażyć w nim kilka kotletów mija się z celem jeżeli nie smażymy przy okazji niczego innego, więc ja używam małej patelni, z mocno rozgrzanym tłuszczem i gdy wkładam do niej kotleta to praktycznie cały zakrywa się olejem. Trzeba być tylko ostrożnym by się nie poparzyć i by tłuszcz nie wydostał się poza patelnię (może mocno buzować po włożeniu kotleta).
- Kotlety w trakcie gotowania można obciążyć (na przykład) miską.
- Ważne by sprawdzać jak się mają kotlety gdy sos już kończy się wygotowywać – bardzo szybko mogą się przypalić.
Jeżeli uważasz ten przepis i moją pracę za przydatną możesz postawić mi kawę na: buycoffee.to/tomek.medrek
Dzięki za wsparcie i zachęcam do zajrzenia do innych przepisów!
Dzień dobry,
czy w ilości sosu hoisin nie ma błędu? 400g wydaje się być sporą ilością. Jak kupował bym sos firmy „House of Asia” to na ten przepis poszły by prawie dwa słoiki.
Cześć! Ciekawe, bo jesteś drugą osobą, która pyta mnie o to samo w ciągu 2 dni 😀 Wydaje mi się, że się nie pomyliłem, ale dla bezpieczeństwa spróbuj zrobić z 200g. Ja używałem Lee Kum Kee i tam cały słoik ma niemal 400g 🙂