Spośród wszystkich ziemniaczanych dań jakie znam, sałatka wydaje mi się jednym z najbardziej niedocenianych w Polsce. Czemu Polacy nie zakochali się w puszystych ziemniaczkach z dodatkami i wspaniałym dressingiem? Tego nie wiem, ale jest szansa, że sałatka ziemniaczana po mojemu sprawi, że choć część z Was odkryje ten rarytas na nowo. Dla mnie w sałatce ziemniaczanej chodzi przede wszystkim o balans – musi być słonawa, tłustawa, ale przy okazji lekko kwaskowa by wyważyć te ciężkawe smaki. Swoją sałatkę przygotowuję więc z piklowaną czerwoną cebulką (która sprawdzi się nie tylko tutaj) i pieczonymi z sodą oczyszczoną ziemniakami – uważam bowiem, że skorupka uzyskana dzięki sodzie utrzymuje ich świeżość w sałatce na dłużej. O odpowiednią teksturę dba czerwona cebulka i mielone z tofu. Do tego moc ziół i w sumie nie ma na co czekać, do dzieła!
Sałatka ziemniaczana po mojemu (micha sałatki na grilla, święta, imprezę czy dla siebie):
Na ziemniaki:
- 1kg ziemniaków (przed obraniem)
- 1/2 łyżki soli
- 1 łyżeczka sody oczyszczonej
- 2 łyżki oliwy
- duża szczypta soli
Marynowana czerwona cebula:
- 2 średnie czerwone cebule 250-300g
- 250ml (1 szklanka) wody
- 125ml (1/2 szklanki) octu – może być jabłkowy
- 1 łyżeczka soli
- 2-3 łyżki cukru kryształu
- 4 ziela angielskie (można dodać inne przyprawy: kolendra, gorczyca, liść laurowy)
Na tofu:
- 2 kostki tofu naturalnego (2x 180g)
- 2-3 łyżki sosu sojowego (zależnie od tego ile soli ma sos)
- 2 łyżki oliwy
- 1 łyżeczka papryki wędzonej
Na sałatkę:
- 3-4 łyżki majonezu
- 2-3 łyżki wody spod marynowanej cebuli
- 1 łyżka dobrej musztardy
- po jednym pęczku: koperku, pietruszki, szczypiorku
- sporo świeżo mielonego pieprzu
Wykonanie (około 1h 15m):
Cebulę obieramy, przecinamy wzdłuż na pół i kroimy w półkrążki.
Wszystkie składniki marynaty umieszczamy w rondelku i podgrzewamy aż ledwie co się zagotują i zdejmujemy z ognia.
Cebulę umieszczamy w słoiku (taki 500-600ml się sprawdzi).
Zalewamy gorącym płynem i zakręcamy słoik.
Odstawiamy. Będzie gotowa akurat jak skończymy z pozostałymi składnikami.
Ziemniaki obieramy i kroimy w średnią kostkę.
Do 2l wody dodajemy sól i sodę.
Mieszamy i wrzucamy ziemniaki.
Podgrzewamy aż się zagotują.
Gotujemy do maksymalnie 8-10 minut na wolnym ogniu.
Czekamy aż ziemniaki z zewnątrz będą już lekko rozgotowane (soda w tym pomaga) a wewnątrz jeszcze lekko twardawe.
W czasie gotowania ziemniaków do piekarnika wstawiamy blachę z papierem do pieczenia lub bez.
Nagrzewamy ją wraz z piekarnikiem do 210°C (góra-dół termoobieg).
Ziemniaki odcedzamy i trzepiemy nimi w garnku tak by krawędzie się lekko rozpaćkały.
Wykładamy jedną warstwą w odstępach na rozgrzaną blachę.
Lekko polewamy oliwą i posypujemy solą.
Pieczemy 15-20 minut aż staną się chrupiące z zewnątrz.
Ziemniaki studzimy (kilka możemy schrupać – policzyłem na zapas).
Tofu rozcieramy w dłoniach dosyć drobno do miski.
Dodajemy sos sojowy, oliwę i paprykę wędzoną.
Mieszamy dokładnie.
Wykładamy na blachę z papierem do pieczenia.
Pieczemy w piekarniku nagrzanym do 200°C przez 13-15 minut.
Celujemy w lekko przesuszone, ale nie wysuszone granulki.
Tofu również studzimy.
Siekamy średnio po pęczku wszystkich ziół.
Składamy sałatkę.
W dużej misce umieszczamy: majonez, wodę spod cebuli, musztardę, 2-3 porządne widelce piklowanej cebuli, pieprz, zioła, ziemniaki i tofu.
Nieco ziół i tofu zostawiamy do dekoracji.
Mieszamy dokładnie, ale nie za długo i gotowe!
Podajemy posypane zachowanymi ziołami i tofu.
Smacznego!
Wskazówki:
- Cebulki jeszcze sporo zostanie – wykorzystaj ją do sałatek, kanapek czy burgerów.
- Możesz użyć gotowanych ziemniaków, ale upieczone nie mają sobie równych, przynajmniej według mnie.