Jej uprawa jest szkodliwa, jest niezdrowa, modyfikowana genetycznie, wysokoprzetworzona, mężczyznom rosną od niej piersi, najgorsza jest z Chin, bo zatruta, powoduje szybszą menopauzę, powoduje bezpłodność, powoduje trądzik, zaburzenia hormonalne, u kobiet rośnie zarost, jeść można tylko bio, bo inna jest bardzo zmodyfikowana, maleją od niej jądra, jest rakotwórcza, wycina się pod nią lasy tropikalne i przez wegan nie mamy lasów, soja to synonim GMO, będzie się świecić w nocy jak się ją będzie jeść, wpływa negatywnie na potencję, jej plantacje śmierdzą, jej uprawa wytwarza więcej CO2 niż krowy na farmach, jest niezdrowa, wywołuje nowotwory narządów rodnych, modyfikowana ma geny zwierząt, jest rakotwórcza. To wszystko mity na temat soi. Ja mam dziś jedną, prawdziwą informację dla Was: prażona soja to idealna, wegańska przekąska, którą przygotujecie w mgnieniu oka. Przepraszam, nie mogę napisać więcej, bo chrupię i śmieję się z mitów!
Prażona soja (porcja do pochrupania dla 2-3 osób):
- szklanka suchych ziaren soi (150-200g przed namoczeniem)
- 1 łyżka oleju (opcjonalnie)
- sól
- przyprawy (opcjonalnie, wybierzcie według własnego uznania, ja polecam: kolendrę, słodką paprykę, czosnek w proszku itp)
Wykonanie (10 minut aktywnej pracy + czas ewentualnego gotowania, pieczenia i namaczania):
Soję namaczamy na 8-12h w wodzie (ja robię to zanim wychodzę do pracy by wieczorem móc ją przygotować).
Namoczoną soję odcedzamy.
Na tym etapie możemy obrać dwie drogi:
Pierwsza:
Piekarnik włączamy na 180°C góra-dół.
Soję rozkładamy na papierze, wyłożonym na blasze.
Pieczemy około 20-30 minut aż złapie kolor a ziarenka trochę popękają i staną się chrupiące.
Druga:
Gotujemy soję w 2l osolonej lekko wody, przez około 1-1,5h (soja powinna być miękka).
Soję odcedzamy, suszymy.
Piekarnik włączamy na 180°C góra-dół.
Soję rozkładamy na papierze, wyłożonym na blasze.
Pieczemy około 20-30 minut aż złapie kolor, ziarenka znacząco się skurczą i staną się chrupiące.
Po upieczeniu (którąkolwiek metodą), soję lekko studzimy, wrzucamy do miski, posypujemy solą.
By była bardziej smaczna polewamy łyżką oleju i dodajemy przyprawy wedle własnego uznania.
Mieszamy dokładnie i podajemy jeszcze lekko ciepłą do schrupania!
Wskazówki:
- Osobiście wolę metodę drugą, ale z lenistwa używam zazwyczaj tylko pierwszej.
- Prażona soja dobrze odnajdzie się w towarzystwie świeżych ziół: pietruszki czy kolendry.
- Przy tym przepisie trzeba sprawdzać czasy i stopień uprażenia soi, bo każda partia jest trochę inna i potrzebuje różnych czasów dla pieczenia czy gotowania.
Czy ta przekąska będzie dobra na tak zwany „drugi dzień” ? czyli na zimno i po przestudzeniu?
Tak, zdecydowanie ✌️