Ile jest w Tobie odwagi? Wystarczająco dużo by przeciwstawić się ostrości, by podjąć rękawicę kuchni fusion i narazić się mieszkańcom Apulii? Jeżeli odpowiedź na te pytania brzmi „TAK” to nie pozostaje mi nic innego jak przedstawić Ci to co wykoncypowałem sobie w zeszłym roku, ale tradycyjnie mi zeszło i nie zdążyłem przygotować przepisu w ciągu sezonu. Teraz mamy dużo czasu – zaraz lipiec, więc fasolka szparagowa będzie dostępna jeszcze przez dłuższy czas. Mam na nią kilka sposobów – taka po prostu z płatkami drożdżowymi – trochę jak mój najlepszy złoty bób z patelni czy fasolitas (fasolka fajitas), którą ciągle robią moi znajomi gdy przychodzi lato i nie mogą przestać. W sumie to zaczynamy trochę taki tour dookoła świata z tą fasolką – był Meksyk a teraz Włochy. Fasolka Assassina to bowiem połączenie delikatnej, jędrnej fasolki z techniką, która znana jest w świecie z dania pochodzącego z włoskiego regionu Apulia czyli spaghetti assassina gdzie makaron najpierw praży się a następnie zalewa kilkukrotnie pomidorową wodą by otrzymać pikantny, mocny i lekko przypalony smak. Jadłem taki w Bari i każdemu polecam – jest to coś wspaniałego. Nie byłbym jednak sobą gdybym tego przepisu nie złamał i robię to – zamieniając makaron na fasolkę. Czy to może być dobre? JESZCZE JAK, powiem Wam. Ruszajmy w tę piękną podróż!
Fasolka Assassina (2 duże porcje):
Fasolka:
- 500-750g fasolki (żółtej lub zielonej, bez łyka i z obciętymi końcówkami)
- 1 łyżka soli + duża szczypta
- 250ml ciepłej wody (szklanka)
- 150ml + 100ml passaty pomidorowej ( w sumie szklanka)
- około 1 łyżki koncentratu pomidorowego
- 5 łyżek oliwy
- 2-3 ząbki czosnku (można więcej)
- 1 ostra papryczka – jak macie dostęp to peperoncino, ale każda czerwona drobna się nada
- szczypta wędzonej papryki (opcjonalnie)
Do podania:
- 4-6 młodych, małych ziemniaków
- wegański ser typu greckiego lub mój sos ala ser śmierdziuch
- posiekane zioła (preferowana natka pietruszki)
- świeżo mielony czarny pieprz
Wykonanie (30 minut):
Ziemniaczki gotujemy do miękkości w osolonej wodzie.
Fasolkę gotujemy w garnku z 1,5-2l wody osolonej 1 łyżką soli.
Gotujemy 5-8 minut zależnie od tego na ile jest młoda (krócej) i jak miękką chcemy mieć w finalnym daniu (im dłużej tym bardziej miękka wyjdzie).
W naczyniu lub rondlu mieszamy szklankę wody, 150ml passaty, 1 łyżkę koncentratu i dużą szczyptę soli.
Czosnek rozgniatamy płaską stroną noża i z grubsza kroimy.
Papryczkę kroimy na pół wzdłuż, usuwamy nasionka i gniazda nasienne (szypułkę odkrawamy).
Kroimy w drobna kostkę.
Możemy zostawić parę nasionek jeżeli chcemy by całość była bardziej ostra – zależnie od preferencji.
Rozgrzewamy suchą patelnię.
Fasolkę odcedzamy na sitku.
Wrzucamy na patelnię i smażymy na mocnym ogniu tak by zaczęła od patelni łapać kolor i lekko sie przypalać.
Mieszamy kilkukrotnie, ale rzadko – dajemy jej sie przysmolić.
Fasolkę zdejmujemy i na tej samej patelni rozgrzewamy mocno oliwę (ale nie tak by zaczęła dymić).
Na oliwę wrzucamy na (dosłownie) pół minuty czosnek i papryczkę, gdy już zaczną się przysmażać.
Potem wlewamy pozostałe 100ml passaty i czekamy aż ona też nam sie przesmaży w oliwie. Mieszamy by wytworzyło się coś w deseń sosu.
Przypaloną fasolkę wrzucamy na ten sos na dużym ogniu, mieszamy by sos ją oblepił i smażymy aż zacznie nam się to lekko przypalać.
Wtedy dolewamy 1/3 naszej mikstury wody i pomidorów i zostawiamy aż całość odparuje i znów zacznie się przypalać.
Powtarzamy aż mikstura nam się wyczerpie (czyli łatwo policzyć, że jeszcze dwukrotnie).
Za każdym razem dobrze przypalamy całość i potem trochę mieszamy by inna strona fasolki złapała kolor.
Na koniec wyciągamy jedną fasolkę, sprawdzamy czy jest wystarczająco miękka na nasz gust i przypalamy wedle uznania, tylko uważamy by nie spalić całości.
Wykładamy ziemniaczki na głęboki talerz, lekko je rozgniatamy.
Na to fasolka, potem wegański ser ala grecki lub sos śmierdziuchowy, a całość posypujemy natką i świeżo mielonym pieprzem.
Smacznego!
